top of page

PRZYGODA MAI

Opowiadanie dla dzieci i rodziców o dziewczynce, która szła po raz pierwszy do przedszkola i bardzo się tego bała.

          Mała Maja mieszkała w niewielkim domku, razem ze swoją mamą i tatą, w niewielkim mieście. Była bardzo wesoła, lubiła się bawić lalkami i samochodami, uwielbiała rysować, malować, kolorować. Lubiła kwiaty, wróżki, motylki i wszystko to, co było kolorowe.

          Lecz pewnego dnia szarość wdarła się w jej kolorowy świat. Tego właśnie dnia, mama oznajmiła jej z uśmiechem na twarzy, że jutro kończą się wakacje i ponieważ Maja ma już 4 latka, pora więc, by poszła do przedszkola.

          Świat Mai w tym momencie przestał być kolorowy. Rozmyślała od czasu do czasu o tym przedszkolu, ale było to odległe w czasie i nie zaprzątała sobie tym głowy, kiedy tak wspaniale można było biegać cały dzień po kolorowych łąkach i lasach. Samo „przedszkole” wydawało jej się takie szare. Tyle tam tych „sz” i „rz”. Wieczorem długo nie mogła spać, myśląc o przedszkolu. Szarzyzna i tyle. I nie będzie tam mamy…L

          Tak jak przypuszczała nazajutrz obudziła się zmęczona i smutna. Była też przestraszona i milcząca podczas codziennych, porannych zajęć. Czyżby twarz mamy była dziś szara? A jej uśmiech nie taki promienny jak zawsze? Maja z niechęcią, popłakując udała się jednak z mamą do przedszkola. Szła powoli, powoli, ciągnąc jedną nóżkę za drugą. I chociaż przypominała sobie, że kiedyś już tam była, jej radosne zazwyczaj serduszko mówiło „nie”.

          Kiedy weszły do przedszkola, Maja usłyszała delikatny hałas. Coś jakby śmiech? Otrząsnęła się i zaczęła rozglądać po pomieszczeniu. To chyba była szatnia, coś takiego jest też na basenie. - Tu zmienia się ubranie - usłyszała z daleka głos mamy - Poszukamy twojej szafki. O dziwo udało się ją szybko znaleźć, była podpisana imieniem i nazwiskiem a dodatkowo obdarzona obrazkiem z … motylkiem. Mai zdawało się, że jest zbyt szary. Cały czas łkając zdjęła buciki i zakładała kapcie, które w sklepie, kiedy  wybierała je razem z babcią bardziej jej się podobały. Mama wzięła ją za rękę i udały się w kierunku drugiego pomieszczenia. Otworzyła drzwi. Maja szybko zorientowała się, że to stąd dobiegał ten śmiech, to znaczy hałas. Poczuła też znajomy zapach. Kredki, czy też farby. Dokoła było szaro. Poczuła tylko, jak mama całuje ją w policzek i mówi - Do zobaczenia kochanie, będę po ciebie zaraz po obiedzie. Zanim Maja się zorientowała za mamą zamknęły się drzwi. Nie zdążyła się porządnie rozpłakać i uwiesić maminej nogi tak jak planowała. Popłacze więc sobie teraz. Czuła się samotna i zagubiona. Mamo!!!

          Niestety przez łzy niewiele widziała tylko szarość i szarość. Słyszała ten delikatny hałas i czuła znajomy zapach. Całe wieki minęły (w rzeczywistości chwilka), jak ktoś się nią  zainteresował. - Witaj – usłyszała spokojny, miły głos .

-  Pewnie jesteś Kaja. -  Ktoś znał jej imię. -  Choć, pokażę ci naszą krainę. Krainę? dziwiła się Maja, przecież była w szarym przedszkolu. Nie mogła go zwiedzać, przez łzy nic nie widziała i wszystko było szare, szare. Poczuła jednak, że się porusza, ktoś delikatnie prowadzi ją za rękę. - Tu jest kącik zabaw - usłyszała, mamy tu lalki, klocki, układanki, samochody…a tu…- przeszły kawałek dalej – jest kącik do pracy, rysujemy tu i malujemy, lepimy z plasteliny, robimy różne prace - kilka kroków dalej - a tu z kolei..…jest nasza jadalnia. Maja oczywiście przez łzy widziała tylko szarość, ale czuła spojrzenia innych dzieci i słyszała ich szepty. - A tu możemy wypocząć. Każdy ma swoją własną kolorową poduszkę. Kolorową? Usłyszała kolorową? Maja sama nie wiedziała, kiedy się to stało ale podniosła główkę. Spojrzała na osobę, ze spokojnym, miłym głosem, która prowadziła ją po przedszkolu. Zobaczyła promienny uśmiech, taki jak u mamy. O nie!!! Mama, mama!

- Jak ci na imię? – usłyszała dziecięcy głosik, zanim zdążyła się na dobre rozpłakać. Spojrzała na właściciela tego głosiku. Była to dziewczynka, ubrana chyba w tęczę….- Jestem Tosia. – rzekła dziewczynka. Pobawimy się?. Maja nie wiedziała co odpowiedzieć. Spojrzała jeszcze raz na Panią z promiennym uśmiechem. Czyżby za jej plecami wyrosły skrzydła, jak u motyla? Tyle tam kolorów….Tosia spostrzegła to i wyjaśniła - Robimy dekorację do naszej sali, będziemy nazywać się Tęczowa Kraina. Kolorujemy ściany. Lubisz kolorować? To już trzecie pytanie. Pewnie, że lubię chciała odpowiedzieć Maja, ale przecież nie odpowiedziała jeszcze na dwa poprzednie pytania. - To jest Maja, wasza nowa koleżanka – Przedstawiała ją Pani – zaproście ją do zabawy.  

          Maja nie wiadomo kiedy została wciągnięta do zabawy. Najpierw pomagała kolorować ściany, wszystkim dzieciom podobały się jej rysunki, potem bawiła się z Tosią i innymi dziewczynkami w sklep, potem z chłopcami w tajnych agentów. Układali też układanki i grali w różne gry. Wreszcie przyszedł czas obiadu. Na talerzu Mai było mnóstwo rzeczy. Patrzyła jak Tosia wszystko zjada. - Ja też w pierwszy dzień nie miałam apetytu. – Zwierzała się Tosia - w ogóle to bardzo się bałam pójść do przedszkola, wydawało mi się szare i smutne. Ale tu jest wesoło wiesz, i tyle dzieci. Zawsze jest ktoś, z kim możesz się bawić. A nasza Pani opowiada nam świetne historie. – Maja nie wierzyła własnym uszom. Najodważniejsza i najfajniejsza dziewczynka w przedszkolu bała się do niego pójść? Zupełnie jak Maja. A przecież Tosia zna wszystko w przedszkolu i czuje się tu świetnie. - Pora na odpoczynek – usłyszała Maja. Usiadła obok Tosi. Wszystkie dzieci czekały na bajkę. - Maja do domu – usłyszała Maja – mama przyszła. Co? Już? Tak szybko? Nie posłucham bajki o „Błękitnej Wróżce”? Maja poczuła się rozczarowana. Jak to możliwe, że czas tak szybko zleciał? Rozejrzała się też po sali. Gdzie się podziała ta szarość i hałas. Było kolorowo i spokojnie. Dzieci czekały na Panią. Pewnie rozmawiała z mama. O! mama, mama!.

          Maja szybko pobiegła do szatni i znalazła się w ramionach mamy. Tuliły się przez chwilę a potem Maja zapytała:

- Mamusiu, czy jutro pójdę do przedszkola?

Przeczytaj kolejną bajkę

bottom of page